06.08.2009 23:57
Mandat, którego nie było...
- Nie przeżywaj tak tego swojego mandatu, przecież w końcu nic się nie stało - wyraźnie próbował zbagatelizować całą sprawę - Przecież praktycznie w ogóle go nie było, ale może opowiedz od początku.
„Zerwałeś mnie z miłej popołudniowej drzemki. Dzień był duszny, parny i gorący. Miało się wrażenie, że wieczorem będę miał przyjemną deszczową kąpiel..."
- Co Ty opowiadasz? Nie lubisz przecież deszczu, zawsze się na niego skarżysz - przerwał moją wypowiedź.
- Cicho bądź, to moja historia - więc na czym to ja skończyłem?
„... kąpiel. Gdzieś około 16 postanowiłeś przerwać mi drzemkę i wyciągnąć mnie na trasę. Podałeś tylko ogólny kierunek i pognałeś 7ką na północ"
- No właśnie. Widzisz, zawsze jeździliśmy na południe a tym razem na północ. Miałeś urozmaicenie.
- Czy musisz mi wciąż wchodzić w słowo?
- Po prostu jestem ciekaw Twoich wrażeń z nowych dróg.
„Jeśli znacie wylot z Warszawy na północ to wiecie jak nierówna początkowo jest ta droga. Jednak szerokie dwa pasy pozwalały mi się cieszyć swobodą jak w moich rodzinnych stronach. Jednak już w Płońsku podwójna się skończyła..."
- Ha ha. Wygodnicki się znalazł, że niby wszędzie po dwa pasy miałyby być. Mało jeszcze widziałeś.
- Uspokoisz Ty się wreszcie? Nie wszędzie ale przynajmniej główne krajowe drogi mogłyby być takie po dwa pasy.
„Wydaje mi się że znał tę drogę, bo mimo że trasa była węższa on specjalnie poniżej 100km/h nie schodził. Droga była ciekawsza niż u niego w rodzinnych stronach bo przynajmniej bardziej kręta i zdarzały się wzniesienia a nie tylko wiadukty czy tunele. 220 kilometrów zajęło nam niewiele ponad 3 godziny. Znaleźliśmy się w nieznanym mi mieście - Olsztynie. Tu, na alei Szumana ścigały się ćwiartki na samochody i motocykle..."
- Raczej na 1/8 mili ścigały się motocykle i samochody.
- Wiesz co? To moja historia. Chcesz ją opowiadać? Proszę bardzo!!
- Nie, nie. Opowiadaj. Ciekaw jestem Twoich oryginalnych spostrzeżeń...
- Niech Ci będzie że ścigały się motocykle i samochody na około 200 metrów - W każdym razie może ja też bym kiedyś spróbował?
- Wiesz co, tylko przez grzeczność Cię nie wyśmieję - odparł złośliwie.
„ Tak stałem godzinę, drugą... już mi się zaczynało dłużyć... kiedy wreszcie przestały jeździć. Mój zegarek wskazywał godzinę dobrze po 2 w nocy. Ciekawe, będzie jechał o takiej godzinie? Do domu ponad 200km ... chociaż w Brnie kładł się spać jak już świtało. Wtedy przyszedł i powiedział że będę miał w drodze powrotnej towarzystwo. Pojedzie z nami kanarkowo żółty GSX-R750. W sumie trochę śmiać chciało mi się z jego kolorów ale co tam.... chociaż pomyślcie, jaki normalny kierujący chce mieć kanarkowo żółty motocykl? Nie moja sprawa. Skoro mam mieć towarzystwo to znaczy, że zdecydował się wracać dziś. Początkowo wracaliśmy wolniej, jako że popadywał deszcz. Lekki bo lekki, ale chyba przestraszył się tych uślizgów sprzed paru dni bo nie szarżował za bardzo. Po pewnym czasie zaczęło mi się zdawać że robi się ciut jaśniej i zaczynam rozpoznawać kształty. Była to już godzina prawie 4 rano i jak mi wyjaśnił wstaje słońce. Po 180km trasie GSX-R zamrugał prawym światłem, pokazując że będzie skręcał w prawo. My tymczasem pojechaliśmy dalej prosto. Właśnie ruszyliśmy spod świateł na Wybrzeżu Gdańskim, kiedy pod koła, daleko przede mną ktoś wyszedł..."
- No już dobra, zostaw tę historię, nie ma sensu jej opowiadać.
- Jest sens, chociażby ku przestrodze innym
- Jakiej przestrodze, w tej historii nie ma nic pewnego, same poszlaki...
- No właśnie, ale przynajmniej będzie na co zwrócić uwagę.
„Więc wyszedł mi przed koło jakiś człowiek i zaczął machać jedną z rąk. No tylko tego brakowało mi o 4 nad ranem - powiedział On - kontroli dokumentów. Chyba postanowił przestraszyć tego człowieka bo hamowanie zaczął dosłownie w ostatnim momencie, ale udało się bez problemu zatrzymać.
- Panie kierowco, za szybko się jechało - rzekł ów człowieczek
- Jak to - zapytał On - Przecież dopiero ruszyłem spod świateł. Wiesz ile jechaliśmy? - zagadnął mnie półgębkiem
- No chyba żartujesz - roześmiałem mu się - Ty tu jesteś kierowcą
To chyba był ktoś ważny bo mój Ony zaczął się do niego zwracać Panie Władzo.
- To niemożliwe przecież ruszyliśmy dopiero spod świateł - upierał się - Cooo? 92 km/h? To niemożliwe. Proszę spojrzeć na liczniku jest 100 i nic wiecej.
Ha ha, ale kłamał - na liczniku u mnie jest 100 ale to są mile/h w kilometrach mam 160 km/h
- Nie ma możliwości abym się rozpędził tak szybko jak Pan mówi - to tylko skuter
- Osz Ty, ja Ci dam skuter, będziesz kiedyś chciał gdzieś pojechać - warknąłem.
- Ciii... próbuję nas z tego wybronić - odpowiedział.
- Chyba siebie, bo mi nic przecież nie zrobią... chyba, prawda?
- Ok., spadaj z tym skuterem, a Ty, łap tego następnego - Odpowiedział Pan Władza
No to teraz już zbaranieliśmy obaj. Było w końcu to przekroczenie 92km/h czy go nie było... i o co tak naprawdę chodziło Panu Władzy, tego się chyba nigdy nie dowiemy. Jednak byliśmy posłuszni i szybko wzieliśmy koła za pas (ja wziąłem). Do domu zostalo nam z 10 kilometrów. Na szczęście obyło się już bez przeszkód i o 4.45 a my zaparkowaliśmy pod domem...
- Ty nadal nie wiesz o ch chodziło, naiwniaku? - zapytał
- Pewnie go przestraszyłes tym hamowaniem - zgadywałem - albo cos innego jeszcze, ale co.
- Może chciał osiągnąć korzyść majątkową za odstąpienie od czynności służbowych, to dość częste u nas. W sumie Twoje wyjaśnienie jest tak samo dobre jak moje... Żyjmy w niewiedzy i już...
Komentarze : 11
No i patrz, ten to potrafi popsuć każdy miło zapowiadający się wieczór, nie? ;>
Koniec tego romansowania!!! Cisza nocna jest!!!
Lepsze to będzie za parę odcinków... ale Ciii... nie uprzedzajmy faktów ;)
Czyzby podzialalo? Juz lepsze samopoczucie? Jesli tak to, cel osiagniety ;-)
Tyyyyle komplementów. Podrywasz mnie czy co?;>
No wiesz... nie obraz sie... ale... jestes skuterem :-) Ze wszystkimi super wypasionymi zaletami bycia skuterem - smukloscia, zwinnoscia i lekkoscia :-) Do tego jeszcze jestes tak fajnie dopakowany, ze robi sie z Ciebie niezly scigacz :-) Na pewno nie jestes "po prostu" ani "tylko" :-) O co to to nie! Przynajmniej nikogo nie udajesz :-) Zupelnie nie ma czego sie obawiac ze strony hondziawki - Forza to wielki ciezki klamot ktory bedac tylko skuterem udaje, ze jest GoldWingiem :-) Phi! Cienias :-) Do tego jeszcze drogi, czesci drogie, serwis drogi i wogole - no i na pewno by sie nie wymigal Panu Wladzy tak, jak Wam sie to udalo :-)
Poza tym ten Twoj On nie powiedzial tych niemilych slow do Ciebie tylko do Pana Wladzy - ratowal sytuacje jak tylko potrafil najlepiej - dla Waszego obopolnego dobra :-)
Przeciez, gdyby Was nie uratowal i skonczylo by sie mandatem to potem mogly byc klopoty z kolejnymi wycieczkami i tankowaniem albo jakis mniejszy serwis albo tansze czesci albo mniej mycia itp itd wiec...
Ale wiesz co? Ja to Cie nawet rozumiem, sytuacja jest nie ciekawa choc jestem pewien, ze to przejsciowe i wkrotce znowu bedziesz smigal po super gladkim i ekstra przyczepnym asfalcie, w pieknym sloncu, z lekkoscia i zwinnoscia skutera, lykajac kolejne winkle, podziwiajac piekne krajobrazy, mijajac z pelna moca wszelkie skutery udajace duze motocykle i motocykle udajace skutery, puszki, swiatla, skrzyzowania i inne takie tam co to sie na drodze Wielkiego Mistrza i Skuterowego Mocarza trafiaja od czasu do czasu :-)
beebas - i znowu mi nawymyśla od "po prostu" skuterów... Niech no ją tylko dostanę pod koło kiedyś....
Kurde naprawde ciekawa historia opowiedziana w dosc nietypowy sposob :)
No widzisz? Wiernosc to mit! :-) Nastepnym razem bedzie nauczka zeby sie samemu zakrecic i zorganizowac - na pewno nie jeden (lub nie jedna) by chcial sie zaprzyjaznic chocby na krotka chiwle :-) Np jakis ciekawski redaktor lub redaktorka z kolejnego popularnego pisma lub portalu :-)
Ostatnio mi sie nudziło i sporo stałem. Podczas gdy tamten puszczał mi się na jakiejś Forzie czy co...
No, nareszcie - ile mozna czekac na kolejny wpis? ;-) Juz sie martwilem, ze skuter na jakis "dziwnie dlugi" urlop pojechal albo co :-)
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Skutery (23)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)