Na co komu czytanie...?

Najnowsze komentarze

Sym Sanyang do zdjęcia: Sym Citycom 300i 15

Widać, że zadbany moto, polecam ma...

Sym Sanyang do zdjęcia: Sym Citycom 300i 15

Widać, że zadbany moto, polecam ma...

k13 do: Śladami Alberta Einsteina...

apropo tych wskaźników w małych sk...

MZ ETZ 150 do: Śladami Alberta Einsteina...

Z kryzysowym motocyklem, czyli z V...

k13 do: Śladami Alberta Einsteina...

zgadzam się ze skutem, jeździec za...

Więcej komentarzy

Ulubieni blogerzy

Moje miejsca

Moje linki

04.06.2009 00:06

Na co komu czytanie...?

Niebo było szare na wschodzie, kiedy pianie koguta zerwało mnie z przerywanej drzemki. Gdzie ja jestem...? W pamięci przeleciały mi obrazy wczorajszej drogi. No tak, stoję spięty na przyczepie, nie mogę się rozprostować a ten pomarańczowy gbur obok wyraźnie chrapie. Z wolna robiło się coraz jaśniej. Dostrzegłem rysy niskich zabudowań, a w oddali usłyszałem zgiełk jakiejś drogi. I znów ten piekielny kogut...

Kiedy ponownie otworzyłem oczy było już całkiem jasno... i zielono. Wydawało mi się że trafiłem do miasta, w końcu nie na darmo nadano mi nazwę Citycom, ale najwyraźniej jestem na wsi. Wszędzie zielono, wszędzie trawa i sporo przestrzeni. Niskie wiejskie domki... i przelatujące tuż nade mną samoloty. Tak, to jednak chyba jakieś przedmieścia.

- Możesz mi z nim pomóc?- usłyszałem. – Nie chcę aby spadł kiedy będę go zdejmował z przyczepy.- To było chyba o mnie, bo chwilę później coś się poluzowało i poczułem większą swobodę. Lekko do tyłu i powoli zjechałem na ziemię.

- Co powiesz na małą wycieczkę? – zapytałem go. Nic nie odpowiedział więc nie wiem czy mnie nawet usłyszał czy nie.

- Najpierw się czegoś o Tobie dowiemy – usłyszałem w ripoście.

- Jestem młody, zwarty i gotowy – rzuciłem, niestety jedynie w stronę jego pleców, bo wszedł do domu. Wyszedł po chwili trzymając w ręku kilkunasto-stronicowy zeszyt.

- Sym... Citycom...262 centymetry sześcienne... zasady jazdy.... przełączniki – mamrotał pod nosem.

- Hej stary, tu jestem, na mnie patrz, przecież jeździłeś na pomarańczowym to i na mnie pojedziesz – krzyczałem, a on dalej swoje.

- Docieranie...uruchamianie silnika...kontrola pojazdu...21 koni mocy... malutko... – gderał do siebie

- Malutko?!? Ja Ci dam malutko!! Słuchaj, bądźmy poważni, chcesz mną jeździć, tak? To wsiadaj, obiecuję nawet dać Ci poprowadzić- rzuciłem w desperacji.

- No dobra, to co powiesz na przejażdżkę? - rzucił z nad białej książeczki.

- Nareszcie... – odpowiedziałem i wesoło zawarczałem gdy przekręcił kluczyk w stacyjce...